środa, 25 stycznia 2012

PROMOE (LOOPTROOP, LOOPTROOP ROCKERS) - WYWIAD

Looptroop na żywo to eksplozja o sile kilkudziesięciu megaton, srogiej energii. Poważnie. Nawet radykalny krastuch, regularnie ładujący się na booklety z nadmiarem grzybów atomowych i czaszek dostałby priapizmu przy tej audialnej detonacji. Pisze to człowiek dla którego dotychczas koncerty hip hopowe miały w sobie tyle dynamiki i emocji co (pozwolę sobie na suchar) paraolimpiada szachistów. Poprzednie dwie bibuły Scenowego, zdradzały że poza migdaleniem się z hc punkiem w różnorodnej formie, skaczę w bok też z innymi gatunkami muzycznymi. Dwukrotnie, starałem się przemycić na papier, przynajmniej wywiad z jakąś kapelą / projektem odległym o lata świetlne od formy hc/punk, ale bliskiej treścią. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Dalej jestem sprośnym, ekstrawertycznym kurwiem i poniżej prezentuję wam zapis mojego werbalnego mizianka z Promoe.
Wywiad wykonany zaraz po koncercie w Białymstoku, jakoś w listopadzie. Jeszcze przed 11.11. W moim mniemaniu, nie wszystko co mówi tu Promoe trzyma się kupy. Może to efekt podzielenia uwagi między rozmową ze mną, a obieraniem cebuli i gotowania jakiejś wegańskiej paszy. Zapewne jest paru ludzi na scenie którzy już jarają się Looptroop lub solowymi dokonaniami Promoe. Pozostałym polecam obadać.

Zlewon: Ostatnio graliście w Białymstoku. W mojej opinii, sytuacja w tym mieście ( patrząc z poziomu "ulicy" ) jest przeciwieństwem wszystkich wartości za którymi Looptroop opowiada się w swoich tekstach. Mówię tu o mieście z wyjątkowo aktywnym środowiskiem ultra prawicowym. Naziole, faszyzujące kibolstwo, nacjonaliści – znajdziesz tu wszystkich. Przemoc na tle rasistowskim czy szowinistycznym zdarza się tu regularnie. Wasz gig był czadowy, ale nie ukrywam że miałem pewne obawy że dojdzie do jakiś tarć między ludźmi obecnymi na tym festiwalu. Powiedzcie, jakie mieliście wrażenia z koncertu i z pobytu w Białymstoku.

Promoe: Nic nie wiedzieliśmy o politycznej sytuacji w Białymstoku. Wiemy że obecnie jest z tym problem w wielu miastach Europy [ z naziolami – przyp. Zlewon ]. Być może znacznie większy w wschodniej części Europy. W Szwecji również, chociaż, nie jest tak zauważalny. Jedynie o czym wspomnieli nam organizatorzy to o historii tego miasta i getcie. Nie zauważyliśmy żadnych oznak antypatii ze strony publiki. Kiedy wspomnieliśmy o blokadzie faszystów w Warszawie, miałem wrażenie że ludzie dobrze to przyjęli i cieszyli się że o tym wspomnieliśmy. Słyszeliśmy że zespół wychodzący po nas, był prawicowy. Może wiesz dlaczego organizatorzy zapraszają zespoły o tak skrajnie różnych poglądach? Dla mnie to co najmniej dziwne.

Zlewon: Pewnie dlatego że to komercyjny festiwal, nakierowany wyłącznie na muzykę. Parias jest znany w Polsce, więc przyciąga dodatkowych ludzi.

Promoe: To jest hip hopowy skład, tak?

Zlewon: Zgadza się

Promoe: Prawicowy hip hop?

Zlewon: To zdarza się w Polsce. Pare składów wspiera ten naziolski marsz 11.11

Promoe: Czy Ci ludzie znają historie hip hopu? [śmiech]

Zlewon: Spytaj ich. Również dla mnie to idiotyczne. W trakcie koncertu w Białymstoku, zachęcałeś ludzi do wzięcia udziału w blokadzie 11.11. To była wasza własna inicjatywa czy byliście w kontakcie z Porozumieniem 11 Listopada? Jeśli tak, to powiedz mi jak doszło do tej współpracy?

Promoe: Nie znam człowieka który skontaktował się z nami. Nie wiem czy to był ktoś z organizatorów czy uczestnik blokady. Jeszcze przed koncertem w Białymstoku, ktoś zostawił wiadomość na naszej księdze gości, pytając czy zgodzilibyśmy się pogadać o tym wydarzeniu przed gigiem. Zgodziłem się i w dniu koncertu w skrócie poinformowano nas jak wygląda sytuacja z blokadą. Zazwyczaj nie wygłaszam takich oświadczeń. Jestem tak skupiony na koncercie że zapominam o nich [śmiech]. Tym razem, doskonale pasowało to jako wstęp do utworu On Repeat który mówi o tym jak historia lubi się powtarzać, zwłaszcza jeśli chodzi o wspieranie skrajnej prawicy. No więc, tak jak mówiłem, ta przemowa dobrze komponowała się z tym utworem i wyrażała nasze poglądy. Dlatego postanowiliśmy wesprzeć tę inicjatywę.

Zlewon: Czy miałeś okazję poznać Eldo (członek Parias, grupy która dawała występ chwilę po was)? Ten typ otwarcie popiera jedną z nacjonalistycznych organizacji która bierze udział w tzw. Marszu Niepodległości, 11 Listopada. Muszę zapytać czy są takie zespoły, grupy hip hopowe z którymi nie dzielilibyście sceny? Czy też jesteście gotowi skonfrontować swoje poglądy z innymi muzykami na scenie, bez względu na to jak bardzo są nacjonalistyczni, ksenofobiczni, prawicowi itd. ?

Promoe: Nigdy się nad tym nie zastanawialiśmy. Nie wiedziałem nic o poglądach ludzi z którymi graliśmy na tym festiwalu. Zazwyczaj nawet nie orientuję się z kim gramy. Nie potrafię odpowiedzieć jaka byłaby nasza decyzja. Nie wiem czy bojkotowalibyśmy festiwal czy też zagralibyśmy i starali się pokazać...nazwijmy to... polityczną drugą stroną medalu. Wiem że jeśli organizatorzy popieraliby, powiedzmy Marsz Niepodległości i wiedziałbym o tym – nie zagralibyśmy. Co do dzielenia sceny z takimi zespołami, musiałbym każdy przypadek rozpatrywać indywidualnie. Sprawę utrudnia jeszcze nasz brak szczegółowej wiedzy o sytuacji w każdym kraju w Europie. Wiemy co dzieje się w Szwecji i tam takie decyzję podejmuje się o wiele łatwiej. Powiem szczerze, że nie mam nawyku zastanawiania się nad tym. W przypadku hip hopu takie poglądy polityczne z reguły się nie zdarzają.

Zlewon: Nie czujecie się jak "outsiderzy" sceny hip hop? W porównaniu z mainstreamową sceną hh, niosącą za sobą materializm, seksizm czy zwykły hedonizm, wasz przekaz zdaje się wręcz wywrotowy. No bądźmy szczerzy. Jedyne składy hh, jakie mają zbliżone poglądy do waszych i jakie przychodzą mi do głowy w tej chwili to Dead Prez czy dziadek jak Krs-One. Nie ma tego za wiele.

Promoe: Zawsze byliśmy na marginesie sceny. Na świecie i w Szwecji. Wchodziliśmy w hip hop na koniec lat osiemdziesiątych, więc naszą inspiracją były polityczne grupy. Public Enemy, KRS-One, Gangstarr z wczesnych płyt. Może nie dzielili tych samych przekonań co my, ale walczyli o pewnego rodzaju zmiany. Cały ten nowy hip hop, przepełniony materializmem czy seksizmem nadszedł znacznie później. Obecnie nawet często nie słucham hip hopu. Nadal jest to forma ekspresji w której czujemy się najlepiej i której używaliśmy od początku, mimo że nie robi na mnie wrażenia przekaz tych nowych zespołów. Poza tym, bycie outsiderem nie jest negatywne. Czujemy się dzięki temu niezależni. Siedzimy też głęboko w scenie graffiti od wielu lat, więc przywykliśmy do bycia na marginesie.

Zlewon: Czy w Szwecji jest jakiś solidny hip hop o tekstach pokrewnych Looptroop?

Promoe: Nie jesteśmy jedynym politycznym składem w Szwecji. Może na tle innych jesteśmy nieco bardziej radykalni. Mamy w tej chwili nową falę hip hopu, złożoną głównie z grup spoza wielkich miast i z biedniejszych obszarów Szwecji. To muzycy o różnorodnym dziedzictwie kulturowym, pochodzący z innych krajów. Te grupy mają wyraźne stanowisko polityczne. Nawiązują do niesprawiedliwości w szwedzkim społeczeństwie, chociaż patrzą na to z innej perspektywy niż my. Ten przekaz jest bardziej utrzymany w osobistym tonie i nie odnosi się do polityki w szerszym, globalnym znaczeniu. My mieszamy jedno i drugie. Jednym z artystów z którym współpracowaliśmy jest Timbuktu. Ma również bardzo społecznopolityczny przekaz. Wracając jeszcze do tego o czym wspominałeś. Prawicowy hip hop nie istnieje w Szwecji. Co do materializmu czy seksizmu, oczywiście takie zjawiska istnieją w szwedzkim hip hopie, ale nie są tak skrajne jak w Stanach.

Zlewon: W wielu wywiadach określałeś się jako anarchista i weganin. Co znaczą dla Ciebie te terminy i co natchnęło Cię do przejścia na weganizm i nakierunkowało na anarchizm ?

Promoe: Moje anarchistyczne poglądy wyniosłem z domu. Mój ojciec był komunistą w latach siedemdziesiątych, ale szybko zmienił światopogląd. Zawsze krytykował komunizm jaki zaistniał w Związku Radzieckim i równie szybko zauważył że jego model w Chinach jest tak samo niebezpieczny. Był mocno związany z poglądami socjalistycznymi, ale jednocześnie rozczarowany tym co działo się na świecie. Odejście w kierunku anarchizmu było dla niego kwestią czasu. Odnoszę wrażenie że był to dla niego bardziej sposób życia i myślenia niż zbiór zasad, doktryn czy ideologia w formalnym znaczeniu. Co do weganizmu... dochodziłem do niego krok po kroku. O dziwo na decyzję o zostaniu wegetarianinem wpłynął mój brat mimo że sam nie jest wege. Kiedy zaczynasz myśleć o takich sprawach, pochłaniasz wiedzę z różnych źródeł. Wspominałem że KRS-One był dla mnie olbrzymią inspiracją. Na albumie "Edutainment" był utwór "Beef". Krytykował w nim cały przemysł mięsny i przedstawił ciekawą koncepcję wg której jedząc mięso, konsumuję się także strach zarzynanego zwierzęcia. To oczywiście nawet nie jest naukowy fakt, ale to był rok 1990 i tak jak mówiłem – pochłaniałem różnorodne idee [śmiech]. Byłem wegetarianinem około 7 lat. Potem zacząłem więcej czytać i myśleć na ten temat. Pojąłem że to nie przemysł mięsny jest problemem, ale cały przemysł związany z wykorzystywaniem zwierząt. Zacząłem łączyć tę wiedzę z ekologią, pojęciem sprawiedliwości czy problemem głodu na świecie i doszedłem do wniosku że wegetarianizm to za mało. Może jeszcze warto wspomnieć że jamajska kultura i muzyka reggae też miała wpływ na podjęcie decyzji o przejściu na wegetarianizm.

Zlewon: Musisz mi wybaczyć ,bo pewnie śmiertelnie zanudzę Cię tym pytaniem. Pytam o utwór Long Distance Runner. Ostatnie wersy tego kawałka spokojnie by pasowały do jakiegoś utworu Minor Threat. Określanie Cię mianem Straight Edge, byłoby raczej nadużyciem, ale muszę zapytać co zaważyło na Twoją decyzję o zaprzestaniu picia alkoholu czy odurzania się czymkolwiek. To osobista decyzja czy kryję się za tym również jakaś polityczna myśl?

Promoe: Początkowo to była sprawa osobistego wyboru i dotyczyła tylko alkoholu. Robiłem sporo słabych akcji po pijaku. Siedząc, najebany w niemieckim areszcie, stwierdziłem że rzucam picie, bo zaczęło mieć to wpływ na innych ludzi dookoła mnie. Byłem częścią Looptroop, mieliśmy zaraz nagrywać album i bałem się że spierdolę nasz wspólny wysiłek. Właściwie, krótko potem, zdecydowałem że równie dobrze mogę nie zażywać jakichkolwiek narkotyków. Nie było to jakimś szczególnym wyzwaniem. Wielu moich przyjaciół paliło zielsko, ale sam raczej sięgałem po nie rzadko. Poza tym sądzę że wszystkie stany euforyczne, jakie możesz osiągnąć przez narkotyki, są osiągalne bez nich. Muzyka daje mi to samo. Może na bardziej duchowym poziomie.
Nie tęsknię do żadnych z tych używek odkąd rzuciłem je jakieś 9 lat temu. Później zacząłem zastanawiać się nad przemysłem narkotykowym. Wiesz, mimo że jest to nielegalne, to w dalszym ciągu przemysł przynoszący olbrzymie pieniądze i być może wykorzystujący ludzi bardziej niż przemysł odzieżowy czy spożywczy. Ludzie są zabijani, ludzie są pakowani do więzienia w ramach tego przemysłu. Jeśli jesteś na samym końcu tego łańcucha, otrzymujesz narkotyk i płacisz za niego, powinieneś pomyśleć ile cierpienia kosztowało dostarczenie Ci tego narkotyku.
Nigdy nie określałem się jako Straight Edge. Oczywiście, inni mogą sądzić że jestem SxE, bo nic nie biorę i jestem weganinem. Nie przeszkadza mi to jeśli ktoś mnie tak określa, ale sam nie używam tego terminu.

Zlewon: Czy masz jakąkolwiek styczność z sceną hc/punk w Szwecji? Jak ją postrzegasz?

Promoe: Supreme i Cosmic tkwią w scenie skejtowej, która jest zaangażowana w punk rock i hardcore. Słuchałem nieco szwedzkiego punk rock'a w latach dziewięćdziesiątych, ale nie w takich ilościach co oni. Jednakże, idea DIY czy powiedzmy używanie muzyki jako narzędzia czy broni jest mi bliskie (chociaż to nie jest powód dla którego nagrywamy płyty). Przede wszystkim, polityka nie jest dla nas najważniejsza. Muzyka to nasz język, sposób komunikowania się, żeby lepiej zrozumieć świat. Kiedy nadchodzi czas żeby mówić - rozważnie korzystamy z tego czasu i mówimy o sprawach które są dla nas ważne. Z tego powodu nasza działalność jest w pewnym sensie polityczna. Ponadto albumy "The Struggle Continues", "Fort Europa", "Long Distance Runner" czy "White Man's Burden" były wydawane przez punkową wytwórnie Burning Heart Records.

Zlewon: Jak doszło do współpracy z tym labelem ?

Promoe: Przez kapelę z tej wytwórni, czyli - Bombshell Rocks. Są z tego samego miasta co my. Znaliśmy się. Część z nich też pasjonuję się graffiti. Wspomnieli ludziom stojącym za tą wytwórnią – "Pogadajcie z Looptroop. Wydajcie ich albumy". No i dogadaliśmy się. To fajne typy. Czasami mieliśmy problemy z wzajemnym zrozumieniem się, bo są spoza sceny hip hopowej. Myślę że to jednak zaleta być w wytwórni spoza tej sceny. Mieliśmy na ten przykład trasę z International Noise Conspiracy. Nie dlatego że byliśmy w tym samym label'u ,ale dlatego że lubili naszą muzykę i treść jaką niosła. Myślę że pozwoliło nam to spojrzeć na wiele rzeczy z innej perspektywy. To była okazja żeby wyjść poza środowisko hip hop.

Zlewon: Utwór "On Repeat" na ostatnim albumie Looptroop Rockers jest reakcją na ostatnie wybory w Szwecji. Możesz nieco naprodukować się o obecnej sytuacji politycznej w Szwecji?

Promoe: Mimo że nie dostali tak wielu głosów [mowa o Szwedzkich Demokratach, skrajnie prawicowej partii, która weszła do parlamentu po wyborach w 2010 roku – przyp. Zlewon], około 6% jeśli dobrze pamiętam, to nadal nadają ton debatom w Szwecji. Możesz to dostrzec w wielu gazetach z których uderzają cię nagłówki jak "Multikulturalizm okazał się porażką". Czuję jakby cała polityczna i społeczna świadomość, naglę przesunęło się na prawo. Nie tylko w kwestiach kontroli imigracji, ale także w sprawach gospodarczych (kiedy ciągle nawijają o prywatyzacji). Cała publiczna debata przesuwa się na skrajnie prawą stronę. Można to dostrzec w całej Europie. To przygnębiające kiedy pewne wspólne dobra całego szwedzkiego społeczeństwa zostają sprzedawane prywatnym inwestorom. To przygnębiające kiedy wini się imigrantów za problemy w Szwecji. To jak kopanie leżącego. Osobiście czuję zażenowanie kiedy słyszę sentencję jak "Eksperyment multikulturalizmu okazał się niewypałem". To nie żaden eksperyment. Ludzie są zmuszeni do ucieczki ze swoich krajów, kiedy państwa jak Szwecja sprzedają broń do krajów trzeciego świata ogarniętych przez wojnę. Imigracja to bezpośredni efekt. Powinniśmy czuć obowiązek zaopiekowania się tymi ludźmi. Mam też wrażenie że to poszukiwanie kozła ofiarnego, wroga na którym można ugrywać politykę. Kiedyś byli to komuniści. Teraz to islam. Nie mam zbyt wiele sympatii do religii, ale mam jej jeszcze mniej wobec prześladowania religijnego.
Nie sądzę że nasz utwór zmieni cokolwiek. Byliśmy w studio dzień po wyborach i czuliśmy potrzebę wyrażenia swojej opinii.

Zlewon: O ile mi wiadomo, pasjonujesz się jamajską kulturą, w szczególności muzyką. Współpracowałeś z kilkoma jamajskimi artystami jak choćby Capleton. Jestem zmieszany, bo Capleton był oskarżany wielokrotnie o homofobię. Nie miałeś żadnych oporów żeby pracować z muzykiem o takiej reputacji?

Promoe: To nie była współpraca. Sam poprosiłem go żeby nagrał ze mną utwór. Pewnie z Twojego punktu widzenia to nawet gorsze niż współpraca. Nagrywam muzykę z wieloma jamajskimi artystami. Homofobia to problem całej Jamajki. Nie sądzę żeby Capleton był wyjątkiem. Bycie homoseksualistą na Jamajce jest nielegalne. Media skupiają się na Capletonie czy Buju Bantonie, ale to problem całego tamtejszego społeczeństwa. Oczywiście, myślę o tym często, bo słucham ich muzyki. Wielu z jamajskich artystów zmieniło teksty utworów, kiedy stracili możliwość grania w wielu państwach europy, właśnie z powodu ich szowinistycznego wydźwięku. Sądzę że i tak mają długą drogę przed sobą. To było zwykłe posunięcie marketingowe. Dla mnie to trudna sprawa. Mocno inspiruje mnie ich muzyka i jest to powód dla którego chciałem z nimi pracować. Jednocześnie jestem przeciwko przesłaniu tych ludzi. Byłem za to krytykowany i rozumiem to. Jest to zdecydowanie sprawa za którą mogę otrzymywać krytykę.
Nauczyłem się wiele nagrywając z jamajskimi artystami. Wygląda na to że można się również uczyć od homofobów [śmiech]. Nie mam naprawdę dobrego wytłumaczenia, które pozwoliłoby Ci zrozumieć mój wybór. Zrobiłem to i przyznaję że było to dla mnie ważne.

Zlewon: Dobra. To wszystko. Nie spodziewałem się że to zabierze aż godzinę. Dzięki i do zo na jakiś koncertach

Promoe: Jasne stary. Dzięki. Trzymaj się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz